poniedziałek, 30 lipca 2012

Gdy nie ma srebra...

Gdy nie mam srebra (w sensie glinki srebrnej), to sobie czasem dłubię w tym, co mam... I tak zupełnie przypadkiem, z nudów w sumie powstał taki oto naszyjnik z pereł, iolitów, srebrnych drutów i łańcuszków. Takie niby nic, ale kamienie i perły same w sobie mają swój urok i czasem nic więcej im nie trzeba...




Wakacje, wakacje...

Dawno mnie tu nie było... trochę za sprawą wczasów, trochę za sprawą pracy, (tej etatowej póki co ;) ), trochę za sprawą różnorodnych towarzyskich spotkań, którym ostatnio poświęcam sporo czasu, trochę przez to, że zwyczajnie skończyło mi się srebro, no i w końcu trochę za sprawą zwyczajnego lenistwa... Ale żeby nie było, że nic nie robię... Robię, robię, problem w tym, że sporo ostatnio napsułam srebra... :\ Nie będę się chwalić wszystkimi popsutymi poczynaniami... Wrzuciłam tylko ten pierścionek, którego mi strasznie żal, bo wszystko popsuły cyrkonie, które w trakcie lutowania obrączki do blaszki po prostu straciły blask. No ale mimo tego, nie zrażając się tym wcale, mam nadzieję w najbliższym czasie nadrobić biżuteryjne zaległości. Pozdrawiam wakacyjnie.