poniedziałek, 16 maja 2011

Początek

W skrócie rzecz ujmując, czyli skąd się tu wzięłam...
Na co dzień jako inżynier - projektant części maszyn (czyli z obróbką stali za pan brat ;) ), pewnego dnia zapragnęłam wzbogacić swoją wiedzę w zakresie obróbki w obróbkę stali szlachetnych i spróbować swoich sił w projektowaniu biżuterii. Być tak też może, że moje geny dały o sobie znać ;) gdyż mam artystów w swojej rodzinie, ale o tym innym razem, bo miało być krótko... Póki co za dnia projektuję koła zębate i inne części maszyn, a po godzinach projektowanie przemysłowe zamieniam na bardziej artystyczne i w swoim, jak na razie skromnym warsztaciku daję się ponieść fantazji, co sprawia mi ogromną radość.

Na początku trochę kryształków, perełek i innych paciorków przewinęło się przez moje ręce i powstało kilka prac, których nie uważam za godne uwagi, więc ten etap pominę.
13 maja w piątek... pierwszy raz wzięłam do ręki Art Clay... i pomalowałam liścia, jak pewnie większość osób, którym wpadnie ten materiał w ręce. Liść niestety się pokruszył, ale dnia następnego powstało coś takiego:

 
co po wypaleniu zamieniło się w całkiem nawet nie najbrzydszy wisiorek (jak na pierwszą pracę oczywiście). Bardzo prosty, niedopracowany i amatorski, ale jednak ma w sobie coś co mnie fascynuje. Choćby to, że zwykły kawałek plastelino-podobnej masy zamienił się w prawdziwe srebro. (Używając Art Clay Silver uzyskuje się srebro o próbie 999).


Tak więc na światło dzienne wyszły dziś pierwsze efekty mojej trochę bardziej artystycznej, choć wciąż użytkowej pracy projektowej... Czy będzie to początek większego projektu, nie wiem, bo czasem miewam słomiany zapał, ale na razie na pewno jest to coś, co mnie pochłonęło, jak nic innego, więc kto wie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz