niedziela, 31 lipca 2011

Lipcopadowe wisiory...

Pada i pada... ale nie ma tego złego... :) Kolejny deszczowy, letni weekend zaowocował dwoma wisiorami. Pierwszy malutki, prosty i elegancki. Mierzy około 2 cm wraz z zawieszką, szerokość 11mm. Wykonany jak zawsze ręcznie ze srebra próby 999, ozdobiony błękitną cyrkonią. Prawdę mówiąc, zrobiłam go dwa razy, gdyż za pierwszym razem w trakcie wypalania pękł. Wstyd przyznać, ale zlekceważyłam prawa fizyki i zalepiłam go z wszystkich stron, zamykając powietrze w środku, które oczywiście w trakcie wypalania, w wyniku zmiany ciśnienia rozsadziło wisior... Skandaliczny błąd, jak na inżyniera... No ale na błędach się ponoć najlepiej uczyć. Za drugim razem zrobiłam z tyłu dwa otwory i przetrwał płomienie. 






Drugi to kolejny wisior z serii medalionów. Pierwotnie miały na nim być piwonie, ale ostatecznie w niczym piwonii nie przypominają :) no może poza kolorem cyrkonii. Niech to zatem będą po prostu niezidentyfikowane kwiaty. Średnica około 26mm.






Oba wisiory już nie u mnie. :) Pozdrawiam właścicielki. Mam nadzieję, że się dobrze noszą.

2 komentarze: